Opracowała: s. Noemi Teresa Wyszecka sł. M. Wielkopolska

/ Poznań, 6 listopada 2013 r. /

Edmund Bojanowski jako wychowawca

W naszych czasach przenikniętych materializmem i niewiarą, słyszy się nieraz, że chrystianizm nie wnosi nic pozytywnego w życie społeczeństw. Są i tacy, którzy nie tylko odmawiają rangi równej kulturze, lecz nawet określają go jako źródło zacofania, konserwatyzmu i ciemnoty. Zamiarem naszym nie jest wchodzić w polemikę z nimi, by wykazywać potęgę naszej świętej wiary, jej wielki dynamizm, sprzyjający rozwojowi przyrodzonemu i nadprzyrodzonemu człowieka jako jednostki i całych społeczeństw. Fakty same mówią za siebie. Dobitnie to podkreśla Ojciec św. Pius XI w swojej encyklice o wychowaniu. Historia dowodzi, że właśnie Święci, przez to, że zrealizowali w sobie ideał wychowania chrześcijańskiego, stali się największymi dobroczyńcami ludzkości. Wzbogacili ją w cenne wartości duchowe a także materialne. A za naszym rodakiem Janem Pawłem II możemy powtórzyć że: „czynna wiara stworzyła pokaźną liczbę instytucji dla ulżenia nędzy duchowej i materialnej, lepszego wychowania młodzieży, dla stworzenia bardziej ludzkich warunków życia społecznego”/ z encykliki „Ut unum sint”/.

Warto więc przypatrzeć się człowiekowi - E. Bojanowskiemu, którego życie wypełniło się Bogiem i przyczyniło się do wzrostu duchowego na ziemi. Po pięćdziesięciu sześciu latach bytowania, odchodząc spokojnie z tej ziemi, miał on poczucie spełnionego zadania. Wierzył, że miłość, którą rozniecił w sercu własnym i tych, na których oddziaływał, nie zginie z jego ciałem, ale płonąć będzie coraz jaśniejszym blaskiem, osiągając pełnię w wieczności.

W moim  referacie pragnę omówić takie zagadnienia jak: biografię Edmunda Bojanowskiego, jego dwa podstawowe  dzieła tj. założenie Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Maryi i jego koncepcję ochron – przedszkoli z uwzględnieniem jego systemu wychowawczego.

Biografia

Edmund Bojanowski, urodził się 14 listopada 1814 roku we wsi Grabonóg pod Gostyniem.  Życie jego przypadło na czas, gdy Ojczyzna nasza była podzielona między trzy mocarstwa, a cała prawie Wielkopolska, nazwana Wielkim Księstwem Poznańskim podlegała Prusom. Ojciec jego Walenty pochodził z rodziny szlacheckiej, matka Teresa, z domu Umińska, była rodzoną siostrą sławnego w powstaniu listopadowym generała Umińskiego. Ze względu na słabe zdrowie Edmund początkowo uczył się prywatnie pod kierunkiem nauczycieli domowych. Atmosfera domu rodzinnego przeniknięta była zdrową pobożnością i patriotyzmem. Obok cech wyniesionych z domu Edmund wypiastował jeszcze jedną, specyficznie własną, mianowicie cechę dobrego samarytanina. Już od młodości zwracał na siebie uwagę otoczenia swoim urobieniem duchowym, moralnym i religijnym. Rozwijał cnoty chrześcijańskie, szczególnie wielką miłość Boga i bliźniego.

Śladami młodzieży z Wielkiego Księstwa Poznańskiego, udającej się na uniwersytet wrocławski czy berliński, podążył w 1832 roku i Edmund Bojanowski. Rozpoczął wówczas studia filozoficzne na uniwersytecie wrocławskim, gdzie także rozwinął swą twórczość literacką. W 1834 roku przełożył i wydał drukiem „Pieśni serbskie”, dołączając do nich własne, oryginalne wiersze. Dał też polskiemu czytelnikowi całkowite tłumaczenie „Manfreda” lorda Byrona, które ukazało się drukiem w 1835 roku. W czasie czteroletniego pobytu we Wrocławiu nadsyłał także artykuły do czasopism w kraju, zwłaszcza do „Przyjaciela Ludu”, wychodzącego w Lesznie. 30 sierpnia 1834 roku zakończyła życie jego matka, a w dwa lata później ojciec; przeżywał to głęboko, ale z całkowitym poddaniem się woli Bożej. Po śmierci ojca udał się na dalsze studia do Berlina; tam kontynuował studium filozofii. W tym czasie próbował nadal tworzyć. Przeważnie były to tłumaczenia niektórych autorów Zachodu, publikował je także w „Przyjacielu Ludu”.

Jednak wzmagająca się gruźlica płuc nie pozwala na dalsze systematyczne studia. Po dwukrotnym pobycie na leczeniu, przerywa studia i powraca w rodzinne strony, do Grabonogu. Wszedł w nurt życia okolicznych działaczy. Jako członek wydziału literackiego w Kasynie Gostyńskim przystąpił do szerzenia oświaty wśród ludu wielkopolskiego. Z jego inicjatywy powstawały biblioteczki i czytelnie ludowe w okolicach Gostynia i Krobi. Wsie: Krajewice, Siemowo, Szelejewo, Wielkie Strzelce, Zalesie, Gola, Żytowiecko i Bodzewo jemu zawdzięczają pierwsze komplety książek i czasopism, oddanych do użytku wieśniaków w czytelniach. W styczniu 1844 roku, w Poznaniu na Śródce również z jego inicjatywy powstaje pierwsza ochronka miejska w Wielkim Księstwie Poznańskim.

Gdy w roku 1849 powstała Liga Polska, wyłoniła się z niej Komisja dla popularyzowania taniej lektury ludowej. Wówczas E. Bojanowski zasiadł w niej obok ks. Prusinowskiego i Ewarysta Estkowskiego, jako jeden z najbardziej aktywnych szermierzy oświaty wśród ludu wielkopolskiego. Umieszczał własne artykuły w „Tygodniku Katolickim”, „Pokłosiu”, i „Roku Wiejskim”. Licząc się z potrzebami gnębionej niewolą psychiki polskiego ludu, dostarczał jej zdrowego i pożywnego pokarmu. Obok rozpraw o pracy na roli i wiadomości ze świata, wiele miejsca poświęcał modlitwom, pieśniom i czytankom treści religijnej. Swoim pisanym słowem chciał oświecać, podnosić i kształtować religijnie, rozbudzać pracę nad własnym doskonaleniem się, rozwijać miłość społeczną, zachęcać do sumiennej pracy. Wszelkie fundusze przeznaczał na potrzeby bliźnich.

Piękną kartę życia Edmunda Bojanowskiego stanowi również jego akcja miłosierdzia. Działalność na tym polu rozpoczyna w 1849 roku, gdy Wielkopolskę nawiedziła epidemia cholery. Wówczas z bohaterskim poświęceniem oddał się całkowicie posłudze zarażonych. Sam słabego zdrowia, odwiedza chorych po chatach wieśniaczych, pociesza ich, sprowadza lekarza i kapłana do konających, rozdaje lekarstwa, pokarm i jałmużny pieniężne. Na skutek jego zabiegów sprowadzono do Gostynia siostry Miłosierdzia, którym w nowym zakładzie, zwanym „Instytutem”, powierzono posługę przy chorych i opiekę nad sierotami po rodzicach zmarłych na cholerę.

Żyjąc blisko ludu wiejskiego, spostrzegł tkwiące w nim wartości, które z powodu nędzy i ciemnoty nie mogły się ujawnić i rozwinąć. Wierzył i był o tym przekonany, że przez religijne wychowanie dzieci i podniesienie poziomu duchowego najliczniejszej warstwy społeczeństwa polskiego odrodzi się Polska. Przemyślany plan działania udało się wprowadzić w życie dnia 3 maja 1850 roku otwarciem w Podrzeczu obok Grabonoga pierwszej na ziemiach Wielkiego Księstwa Poznańskiego ochronki wiejskiej. Trzy dziewczęta wiejskie, które zaangażował do pracy w ochronce podrzeckiej stały się zalążkiem przyszłego Zgromadzenia zakonnego, zwanego przez E. Bojanowskiego „Służebniczki Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej”.

Kiedy dzieło już dobrze się rozwijało, odezwało się w jego duszy, jeszcze jedno, dawno już nurtujące go, pragnienie kapłaństwa. Wstępuje więc w marcu 1869 roku do seminarium duchownego w Gnieźnie. Rozwijająca się gruźlica płuc nie pozwoliła mu jednak na zrealizowanie studiów potrzebnych do osiągnięcia stanu duchownego, toteż w maju następnego roku musiał opuścić seminarium. Zamieszkał u swego przyjaciela ks. Stanisława Gieburowskiego, proboszcza w Górce Duchownej, gdzie dnia 7 sierpnia 1871 roku umiera. Został pochowany w podziemiach kościoła w Jakszowie k. Śremu, gdzie wówczas znajdował się Dom generalny zgromadzenia. W 1930 roku zwłoki przewieziono do Żabikowa /Lubonia/ k. Poznania do kaplicy Sióstr Służebniczek Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Beatyfikowany 13 czerwca 1999 roku przez Ojca Świętego Jana Pawła II, doznaje czci nadal w kaplicy sióstr, ustanowionej od 8 grudnia1999 roku Sanktuarium bł. Edmunda Bojanowskiego, z zadaniem szerzenia kultu Bożej Opatrzności, tak bardzo obecnego w życiu bł. Edmunda. To właśnie ten kult, umiłowanie Eucharystii, szczególne nabożeństwo do Matki Bożej i żywa wiara czyniły bł. Edmunda Bojanowskiego świeckim apostołem dla dzieci, biednych i potrzebujących. Uchwycił w człowieku wartość nieskończoną, wartość bezwzględną samą w sobie. Wartość tę przedstawiał dla niego każdy człowiek bez względu na pochodzenie społeczne, wykształcenie, stan, wiek czy urodę. Jednak priorytetem swojej działalności uczynił troskę o wychowanie dziecka.

Dzieła Edmunda Bojanowskiego:

Zgromadzenie  

Różnorodnej działalności Edmunda Bojanowskiego na płaszczyźnie kulturalno-oświatowej, religijno-społecznej i charytatywnej przyświecał zasadniczo jeden cel - ewangeliczna troska o człowieka, która w jego wydaniu stawała się niejako ucieleśnieniem słów Chrystusowych: „[…].Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”(Mt 25,40).

Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Boga-Rodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej, które założył w 1850 roku, wyrosło z głębokiej troski Założyciela przede wszystkim o los dziecka wiejskiego, pozbawionego w czasach jemu współczesnych, elementarnej opieki. Zasadniczym celem Zgromadzenia było zakładanie i prowadzenie tzw. ochronek wiejskich dla dzieci w wieku przedszkolnym, w których siostry nie tylko miały opiekować się dziećmi, ale także troszczyć się o ich rozwój fizyczny, intelektualny i religijno-duchowy. Drugim celem zgromadzenia była służba ludziom chorym, biednym i opuszczonym. Siostry służebniczki zintegrowane, niejako wtopione w wiejską społeczność również przez obowiązek pracy na roli, znały dobrze problemy i potrzeby współczesnej wsi wielkopolskiej zarówno duchowe, jak i materialne. By im zaradzić, poza dziećmi gromadziły również wieczorami w salach ochronkowych kobiety i dziewczęta, ucząc je modlitwy, czytania i pisania oraz robót ręcznych. Czas spędzony w ochronce chronił kobiety i dziewczęta przed szukaniem mniej godziwych rozrywek. Podstawę utrzymania stanowiła praca. Uczynił ją źródłem utrzymania służebniczek. Każda z ochroniarek  pracowała wśród dzieci, w polu i przy chorych.

Edmund Bojanowski włożył maksimum wysiłku, by młode ochroniarki przekształcić we wzorowe apostołki ludu. Sam wdrażał je do pracy wychowawczej, ucząc pedagogicznego podejścia do dzieci.

Ochronki

$11.      Idea przedszkoli - ochronek dla dzieci w Europie .

Wśród grup społecznych Europy pierwszej połowy XIX stulecia znaczną przewagę liczebną miała ludność wiejska.

W najgorszej sytuacji znajdowały się małe dzieci. W  większości pozostawione bez opieki podczas wielogodzinnego dnia pracy rodziców, wychowywały się same  na ulicy lub w nierzadko zimnych, wilgotnych, nędznych domach. Przedsiębiorcy poszukujący ciągle taniej siły do pracy w fabrykach, angażowali także 4-5-letnie dzieci. Na taką trudną sytuację dziecka najwcześniej zareagowali filantropi. Na terenie Alzacji, pastor Jan Fryderyk Oberlin utworzył pierwsze przedszkole dla dzieci do siedmiu lat. Przy pomocy współpracownic założył kilka takich instytucji, w których nie tylko opiekowano się dziećmi, ale w swym programie łączono elementarną naukę z odpowiednią zabawą. Przybliżano podstawowe pojęcia religii i moralności chrześcijańskiej, zamiłowania do pracy, porządku i sumiennego wykonywania obowiązków.

Myśl roztoczenia opieki, nad opuszczonymi dziećmi przedszkolnymi znajdowała powoli coraz więcej propagatorów w poszczególnych krajach Europy. W Anglii konieczność podjęcia celowego wychowania propagował Robert Owen. Jako jeden ze współwłaścicieli kombinatu włókienniczego otworzył pierwsze przedszkole dla dzieci z rodzin robotniczych, od 2 do 5 lat . Twierdził, iż zbiorowe wychowanie moralne należy rozpoczynać we wczesnym dzieciństwie i to przez stosowanie zasady poglądowości; a od sześciu lat trzeba kształcić umysł przez naukę szkolną.

Na wzór angielskich zakładano przedszkola – ochronki we: Francji, Szwajcarii, Austrii.

Znaczne zasługi w rozwoju przedszkoli położyli pedagodzy niemieccy. Prowadząc i rozpowszechniając zakłady dla małych dzieci, starali się udoskonalać znane metody przez wnoszenie nowych własnych projektów wychowawczych. Do najbardziej twórczych w tej dziedzinie należeli: Teodor Fliedner, Fryderyk Froebel (uczeń J. H. Pestalozziego) i Juliusz Foelsing.  W przedszkolach według ich koncepcji praca z dziećmi przebiegała według ściśle określonego planu zajęć. Doceniając pomoce dydaktyczne, Fliedner opracował śpiewnik dla małych dzieci oraz biblię w obrazkach. Natomiast Froebel, do przyjętych od swego mistrza Pestalozziego trzech elementów nauczania: dźwięku, kształtu i liczby, dodał czwarty: barwę, ułatwiającą – jego zdaniem – orientowanie się w otoczeniu. Z biegiem lat sprecyzował swoje metody, uznając że najważniejszym środkiem pedagogicznym dzieci w okresie przedszkolnym mają gry i zabawy ze śpiewem. Kładł nacisk na pokazywanie i podawanie dzieciom przedmiotów, które miały zarazem bawić i uczyć. Duże znaczenie przypisywał zajęciom praktycznym oraz obcowaniu dzieci z przyrodą. Metodę swą w pełni wprowadził w zakładanych przez siebie przedszkoli zwanych „ogródki dziecięce”.

2. Początki tych instytucji ( ochron ) w Polsce.

Sięgając do genezy polskich poglądów dotyczących małego dziecka w sposób zinstytucjonalizowany, odnajdujemy w nich jednego z czołowych działaczy edukacji Augusta Cieszkowskiego (1814-1894). Ten dziewiętnastowieczny uczony o wielostronnych zainteresowaniach, w kwestii dotyczącej dzieci poświęcił im specjalną rozprawę pt. „O ochronach wiejskich”, a o realizację zawartych w niej koncepcji ubiegał się w sejmie pruskim.

W okresie życia Cieszkowskiego placówki przedszkolne pełniły trzy zasadnicze funkcje: dydaktyczno – wychowawcze, przygotowawcze do szkoły i opiekuńczo – wychowawcze. Instytucje przedszkolne z przewagą funkcji dydaktyczno – wychowawczej usiłowały być „szkołami dla małych dzieci”, realizować przedmioty nauczania podobne do szkoły.

Za rozwojem ochron wiejskich według niego, przemawiały argumenty moralne, pedagogiczne jak i ekonomiczne. Samą opiekę nad ochronami zalecał powierzyć – Centralnemu Towarzystwu Ochron, którego obowiązkiem było wprowadzanie jednolitych form działania dla wszystkich placówek przedszkolnych. Zadaniem Towarzystwa było także zadbanie o fundusze, nakłanianie dziedziców do świadczeń w naturze, przeznaczanie lokali i ziemi na zakładanie tych przedszkoli, oraz nawiązywanie kontaktów z samorządami gminnymi. Również przygotowanie i kształcenie wychowawczyń przedszkoli było zadaniem tegoż Towarzystwa.

Początkowo Cieszkowski uważał, że wychowawczyniami mogą być kobiety ze wsi czy też dziewczęta z domów sierot. Później jednak uznał, że powinny to być osoby odpowiednio przygotowane przez Instytucje zorganizowanego kształcenia przyszłych wychowawczyń i nauczycielek przedszkoli. Koszty wyżywienia mogą częściowo pokrywać rodzice a resztę dziedzic.

Działalność Augusta Cieszkowskiego w sprawie opieki nad dziećmi popierano w Wielkim Księstwie Poznańskim Z jego inicjatywy zostało zorganizowane w Poznaniu Towarzystwo dla Zakładania i Prowadzenia Ochron, pod przewodnictwem Ludwika Gąsiorowskiego, pełniącego w nim funkcję prezesa i lekarza w ochronkach. Społeczeństwo Poznania i Wielkopolski nie pozostawało obojętne w tej kwestii.

3. Ochronki według Edmunda Bojanowskiego (pierwsze  wiejskie ochronki i jego myśl pedagogiczna)

W dążeniach i działaniach August Cieszkowski znalazł wrażliwego i gorliwego kontynuatora swoich myśli i postulatów w Edmundzie Bojanowskim. Tej sprawie oddał się z całym żarem swego szerokiego serca. Solidaryzował się z tymi, którzy razem z nim dzielili zainteresowania ludem wiejskim i kwestią niesienia mu kultury, owianej duchem Bożym.

Determinowany przez okoliczności i zdarzenia XIX wieku na terenie Wielkopolski, stawał się jednym z wychowawców - pedagogiem szczególnym, innym od żyjących w jego stuleciu jak np. J. Pestalozzi, czy F. Froebel. Oni - jak była mowa wcześniej, tworzyli teorie, wyprowadzali zasady i postulaty, rzucając je w świat z wyżyn rozważań naukowych. Przedstawiciele ruchu pedagogicznego, zapoczątkowanego w XIX wieku marzyli o wychowaniu człowieka uspołecznionego, dążąc przy tym do jego rozwoju tylko w porządku naturalnym. Idee te nie były obce Edmundowi.

Jednak w ujęciu E. Bojanowskiego: „Ochronka miała być domem dla dzieci pozostających bez opieki; by rodziców zmuszonych do zarobkowania poza domem uwolnić od pieczy nad nimi; one mają chronić od zepsucia i nadawać właściwy kierunek ich zaniedbanemu wychowaniu. Ponadto mają być strażnicami rodzimej tradycji, rodzimej prostoty i narodowych obyczajów. Przez tradycję rodzimą rozumiał zwyczaje ludowe, które miały być starannie pielęgnowane, by lud widząc to mógł stamtąd czerpać przykłady do umiłowania wszystkiego co swojskie”. Jego projekt zakładał, że ochronki powinny być „ulgą dla wszystkich, a dla nikogo ciężarem”. Ich organizacyjna struktura przewidywała trwałe podstawy materialne i „niezależność od datkujących”.

W praktycznym rozwiązaniu kwestii ochronek Edmund poszedł własną drogą, przede wszystkim oparł ją mocno na Kościele, a w rozwój dziecka włączył życie nadprzyrodzone, życie łaski Bożej. Dlatego punktem wyjścia i dojścia w systemie pedagogicznym Bojanowskiego był Bóg. Można powiedzieć, że przez pracę swą stał się budzicielem życia Bożego w sercach wieśniaczych, dobrych z natury, lecz drzemiących w niewiedzy i zaniedbaniu. W jaki sposób to czynił? Pisma jego są zazwyczaj swobodnym wyrazem myśli komunikowanej przyjaciołom duchownym i świeckim, siostrom zgromadzenia, a także własnemu, jak mówił „rachunkowi sumienia”. Brak czasu nie pozwolił mu na bardziej teoretyczne przemyślenie tych spraw, nie znaczy to jednak, że zupełnie z nich zrezygnował. Chętnie mówi Bojanowski o sprawach wychowawczych, wysuwa nowe projekty, stosuje metody odpowiednie dla wieku dziecięcego, daje wiele cennych wskazówek dotyczących wychowania dziecka. Takie luźne uwagi można u niego spotkać w jego „Notatkach” cz. I i II, w Dzienniku, w drugiej części reguły zatytułowanej „Reguły w szczególności”. Mówiąc więc o działalności pedagogicznej Edmunda Bojanowskiego, musimy przede wszystkim mieć na myśli jego postępowanie wychowawcze. Droga, na którą wstępował, nie była wydeptana. Nie miał przed sobą świeckiego poprzednika, któryby tak jak on oddał się pedagogizacji ludu wiejskiego. Zrozumiałe są więc wyrastające przed nim coraz nowe zapory, przeszkody i trudności. Te jednak nie łamały go. Chwilowe niepowodzenia zniechęcają tylko marzycieli, a podwajają i krzepią wysiłki ludzi mocnych.

Podstawą i najwyższym celem wychowania u Edmunda Bojanowskiego była idea religijna, „by człowiek stał się obrazem i podobieństwem do Boga na ziemi”. Jest to bardzo szerokie ujęcie celu, który uwzględnia wszechstronny rozwój człowieka, jego elementy ludzkie i boskie. Na tym zbudował program nauki, pracy i zabawy. Wszystkie środki i metody wychowawcze, które przyswajał ochroniarkom, zmierzały do rozbudzenia w dzieciach wielkiej miłości Boga, bliźniego i Ojczyzny.

W wychowaniu chrześcijańskim, jak i w myśli pedagogicznej Bojanowskiego – najwyższym ideałem i wzorem jest Chrystus. Po Chrystusie wzorem do naśladowania była Maryja, którą szczególnie czczono w polskim narodzie.

W swoim procesie wychowania Edmund Bojanowski odkrył na długo przed współczesnymi pedagogami, że skupienie uwagi u dziecka, zwłaszcza małego, nie trwa dłużej niż pół godziny. Trzeba więc było przeplatać „lekcje poważne” ćwiczeniami bardziej ruchomymi, gimnastyką i śpiewem. Niegdyś zbierane przez niego pieśni ludowe o niezaprzeczalnej wartości, wykorzystuje dla dzieci w ochronkach. Piosenki śpiewane przez dzieci nie tylko w sali ochronkowej, ale na ulicach i w domach, powoli rozszerzały swój zasięg, tak, że cała wieś zaczynała je śpiewać i spostrzegano nie bez zdziwienia, że zyskiwało na tym całe środowisko. /Spośród narodowych pieśni wybiera te, które uważa, że „zamyka się w nich cały wiekowy ciąg życia narodu od jego początków, aż do obecnych czasów”. Należała do nich pieśń „Bogurodzica[1], której siostry uczyły i wraz z dziećmi śpiewały w każdej ochronce. Nad drzwiami wejściowymi do ochronki znajdował się namalowany na blasze obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, patronki Polski. Na przykładach dawnych bohaterskich mężów, kształtował narodowy charakter dziatwy wiejskiej. Przy zabawie w piasku wysuwa projekty budowy Wawelu, czy mogiły Kościuszki.

Dzieci, ochroniarki oraz lud wiejski, przeprowadza Bojanowski przez szkołę świętych, zachęcając do naśladowania cnót poprzez czytanie żywotów świętych.

Nauczanie według Bojanowskiego postępowało zgodnie z rytmem pór roku i dni tygodnia. Powiązane było z całym rokiem liturgicznym. Dni tygodnia zaplanowane były w następujący sposób: poniedziałek, po odpoczynku niedzielnym, zabawy i śpiewy z położeniem specjalnego akcentu na miłość Boga, dzięki której Opatrzność przemienia wszystko w „dary miłości”. Dodatkowo o tym dzieciom przypominało umieszczone w każdej ochronce „oko” Opatrzności, o głębokiej wymowie: „Bóg cię widzi. Wtorek poświęcono Aniołom Stróżom. Najgrzeczniejsze dzieci zobowiązane były do sprawowania opieki nad trójką innych, służąc im dobrym przykładem, pomocą i radą. Środa poświęcona zmarłym. Szereg konkretnych faktów przywodził na pamięć tajemnicę Świętych Obcowania, jak również związki, które nas łączą z tymi, którzy przebywają w chwale, lub w cierpieniu oczekiwania. Małe sieroty, przyjęte po epidemii cholery, uczyły się szukać swoich rodziców na tamtym świecie, u Boga. Tego dnia dzieci szły wspólnie na cmentarz, aby modlić się i porządkować groby. Pieśni środowe miały ton poważniejszy, opowiadania wiązały się ze Starym Testamentem. Następował czwartek, nacechowany całkowicie radością eucharystyczną. Dzieci w swej żywej wyobraźni towarzyszyły Jezusowi w Wieczerniku. Stopniowo przyswajały sobie teksty z Ewangelii mówiące o tej tajemnicy. Był to również dzień, w którym dzieliły się swoim podwieczorkiem z biednym. W piątek zaprzestawano zabaw. Cały dzień przeznaczony na opowiadanie Męki Pańskiej. O trzeciej po południu ten mały, żwawy świat zachowywał kilka minut ciszy, aby uczcić śmierć Pana Jezusa. Sobota była poświęcona  Matce Bożej, opiekunce ogniska domowego. Śpiewano z tym większym zapałem pieśni nabożne (niezliczone) na Jej cześć, ponieważ w przeddzień panowała cisza. W istocie uczono się katechizmu śpiewając. Wieczorem odbywała się „powtórka” z całego tygodnia. Rodzaj rachunku sumienia przystosowanego do poziomu małych dzieci, zakończony wybaczeniem sobie wzajemnych „drobnych zatargów”.

Był również wzgląd na pory roku. Te wiejskie małe dzieci, na swój sposób uczestniczyły w siewach i żniwach. Przy ochronkach, miały swoje małe kawałki ziemi uprawiane z zapałem. Słoma do żłóbka na Boże Narodzenie pochodziła z ich „pól”. W zimie „dawano jałmużnę” ptakom. Wszystkie te działania - według Bojanowskiego - miały rozwijać i pogłębiać miłość do Boga, bliźnich, zwierząt i roślin. W epoce, kiedy termin ekologia istniał jedynie na użytek uczonych, ochroniarki ze Zgromadzenia Edmunda Bojanowskiego urodzone w środowisku wiejskim instynktownie pojmowały „ślady Boga” w wielkiej księdze otaczającej je natury. Ludzie związani z ziemią otrzymują naturalny klucz do pobożności i pogłębienia wiary. W kontakcie z prawami ziemi, natury, dokonuje się odkrywanie więzi z wyższym porządkiem, z Bogiem: „naród taki z ziemią, z naturą połączony najściślej i od wpływów niebieskich zawisły. Stąd jego religijność, stąd ustawiczne poczuwanie wpływu świata niewidzialnego na widzialny”.

Znakomite jest w myśli pedagogicznej u Bojanowskiego to zintegrowanie natury i religijności, w całym programie wychowania wraz z Bogiem.

Echa tej myśli pedagogicznej Bojanowskiego przetrwały do naszych czasów w tradycji Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Maryi, dla którego naczelnym zadaniem jest wychowanie i nauczanie małego dziecka.

Jeśli przyjmiemy stwierdzenie niemieckiego pedagoga XIX wieku, Jeana Paul´a, że dziecko w ciągu pierwszych 4 lat życia uczy się więcej niż w ciągu czterech lat uniwersytetu – to jakie rozmiary przypisać zasługom Edmunda Bojanowskiego? W chwili jego śmierci było kilkadziesiąt ochronek w Polsce (ponad 50). A obecnie trudno byłoby policzyć je na całej kuli ziemskiej.

Już 163 lata, jak kontynuuje ono w dalszym ciągu pracę wychowawczą i charytatywną, zapoczątkowaną przez swego Założyciela, a przystosowaną do obecnych warunków społecznych, w duchu prostoty i miłości. Jego myśl pedagogiczna jest nadal dynamiczna, otwarta i ciągle aktualna.

Chcę zauważyć, że w postaci Edmunda Bojanowskiego jaka wyłania się z materiałów źródłowych i licznych już opracowań, uderza szczególnie jego autentyczne życie chrześcijańskie oraz patriotyzm, które inspirowały go do podejmowania twórczych działań dla dobra Narodu i Kościoła. Stał się przez to wybitnym prekursorem doskonale spełnionego apostolatu świeckich w Kościele.

Pokazał, że w każdych warunkach człowiek może osiągnąć wiele a szczególnie wtedy gdy miłość uczyni głównym „motorem” swych działań, których celem jest dobro drugiego człowieka. Zwyczajne życie czyni - nadzwyczajnym.

prezentacja

 

 

 

Pobierz - Prezentacje O Bł.Edmundzie Bojanowskim 

 



[1] Bogurodzica – tę pieśń Edmund Bojanowski uważał obok tego, że był to pierwszy zabytek piśmienny w Polsce, to również podkreśla, że zawiera ona całe wyznanie wiary i jest pierwszym chrześcijańskim katechizmem w Polsce. Zaś w poetyckiej formie odpowiada usposobieniu narodu, jest modlitwą do NMP. Którą naród polski wybrał za swoją Matkę i Królową. Pieśń tę śpiewano przed bitwami, drukowano na czele praw, kronik i na czele śpiewów historycznych i narodowych. W XIX wieku śpiewano ją u grobu św. Wojciecha, u Panny Marii w Krakowie i w Zgromadzeniu Bojanowskiego. Por. Dz.14 I 1855.

 

Początek strony